Wysłany:
2012-07-10, 20:23
, ID:
1254206
2
Zgłoś
Hah, przypomniałem sobie pedałka z technikum. Ziomuś ubrany w markowe ciuchy, wykupione pół skateshopu, oczywiście koński zaczes na ryju (grzywa na pól facjaty). Jakiś tam BMX kupiony za ogromne pieniądze - tatuś za granicą funduje syneczkowi. No, tak się chwalił, jaki to on dobry nie jest, w końcu żeśmy się tak tego na słuchali, że chcielimy by to zobaczyć. Podbijamy pod jego chatę, ten wypierdala w jakiś ochroniaczach jak STALKERZY, kask na głowie. Jego jedynym ''tickiem'' był skok z krawężnika o wysokości 30cm na ulicę, po czym ustanie jakieś 0.5sek na przednim kole. No myślałem, że jebnę ze śmiechu i już nie wstanę. Ale wiksa, ja pierdole.