Abstrahując od sympatii czy antypatii do jakiegokolwiek kraju ta akurat tutaj sytuacja jest klarowna. Jeden kraj napadł na drugi. Sytuacja jest czarno-biała. Do póki popek pierdolił chrześcijańskie farmazony o tym że "wszyscy są winni" to można było to potraktować jako trzymanie się chrześcijańskiej konwencji. Ale już mówienie o szczekaniu NATO czy prowokowaniu rosji to jawne opowiadanie się po stronie agresora. Franciszek właśnie zapisuje się w historii jako kolejny zhańbiony papież obok Piusa XII czy Jana Pawła II. W tym momencie każdy kto próbuje usprawiedliwiać wojnę jest po prostu pożytecznym idiotą lup po prostu ruskim trollem. Chuj wie co oszczać jako pierwsze.
Abstrahując od sympatii czy antypatii do jakiegokolwiek kraju ta akurat tutaj sytuacja jest klarowna. Jeden kraj napadł na drugi. Sytuacja jest czarno-biała. [...]
co ty pierdolisz
Juz tlumacze. Otoz wedlug niektorych umyslowo otepialych agresja zaczyna sie dopiero po naruszeniu fizycznie granicy. I tak jeden kraj moze sobie rozstawiac rakiety, gromadzic armie na granicy, zbroic sie po zeby, a drugi nie ma nic w tej sprawie do powiedzenia az do chwili kiedy te rakiety zostana odpalone a armia przekroczy granice. To taka analogia to tego murzyna, ktorzy przystawia ci bron do glowy, ale dopoki nie nacisnie na spust to wszystko jest ok i nie masz prawa mu nic zrobic. Jasne?
Według tego toku myślenia powinniśmy czym prędzej zaatakować Białoruś. [...]