A................1
Użytkownik usunięty
Cześć wszystkim. Jestem tu nowy, ale uważam, że mógłbym wnieść coś do społeczności i założyłem to konto, aby dzielić się tylko swoimi materiałami. Oto wpis z mojego bloga (linka nie mogę dodać, bo to nowe konto, ale jeśli chcecie zobaczyć wpis na stronie, to łatwo wyszukać go po frazach w google) poświęcony feministycznym zwierzętom.
Równouprawnienie? Jestem jak najbardziej za. Chcę, aby płacono za mnie w restauracjach, żeby puszczano mnie przodem i z miłą chęcią zobaczyłbym kobiety pracujące w kopalniach. Pomijając ten prowokatorski wstęp, to chciałbym powiedzieć czemu piszę o tej zmorze, jaką niewątpliwie jest feminazizm. Otóż jakieś zwierzę z Femenu (to taka feminazistowska grupa terrorystyczna) zaczęło skakać z wymalowanym ca cyckach hasłem „I AM GOD” (pomijając fakt, że przed „God” powinno się znaleźć „a/the”) po ołtarzu podczas mszy wigilijnej w Kolonii. Tego typu zachowania nienawidzę i w dalszej części będę jechał równo po tym całym gównie, które jest zwane nowoczesnym feminizmem.
Pierwotnie feminizm, czyli ruch emancypacji kobiet, był oddolnym ruchem mającym na celu wywalczyć prawo głosu dla kobiet. Idea jak najbardziej spoko. Potem walczyły o równouprawnienie – również jest ok. Schody się zaczęły, jak dostały prawo głosu i równouprawnienie. Stwierdziły, że nie ma już o co walczyć, więc zaczęły stosować kobiecy szowinizm i dyskryminować mężczyzn.
Obecnie można zauważyć, że mamy niemal całkowite równouprawnienie. System polskiego państwa (chociaż tragicznie kulawy) w tej chwili nieco faworyzuje… Kobiety! Mężczydzi nie mają tyle wolnego, co panie. Wychodzi tutaj też prawdziwa natura feminazistek: kilka lat temu, gdy wyrównano wiek emerytalny. Wyszły one strajkować na ulice i domagały się obniżenia progu dla kobiet. Gówno prawda, że wy jesteście za równouprawnieniem. Pragniecie bezpodstawnego uprzywilejowania.
Kolejna rzecz to równy podział pracy. Nie słyszałem o niczym zabawniejszym. Kobiety, jako górnicy (górniczki?), hutnicy (hutniczki?), czy pracownice budowlane? Mógłbym oglądać reality show na podstawie czegoś takiego. Poważnie. Czekałbym na każdy odcinek.
Warto też tu wspomnieć, nieco pozaprogramowo, o głupocie brytyjskiej armii:
- kobiety nie są tak tęgie fizycznie, jak mężczyźni, więc aby wyrównać ich szanse NA POLU BITWY DORZUCA SIĘ MĘŻCZYZNOM BALAST, ABY WOLNIEJ BIEGALI.
- kilka kobiet dostało odszkodowanie w wysokości 90 000 funtów za CHODZENIE W SZPILKACH I BÓLE PLECÓW.
Wracając do tematu – dyskryminacja mężczyzn. Sam szukałem pracy kilka ładnych miesięcy, podczas gdy większość osób zatrudnionych w mojej grupie na studiach to dziewczyny. Zdecydowanie łatwiej załatwić sobie pracę biurową, jeśli jest się kobietą. Byłem nie tyle szczęśliwy, co zszokowany, gdy raczyli mnie zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną i zatrudnić.
Najbardziej bawi mnie tzw. seksizm w reklamach. Wiecie, skąpo ubrane dziewczyny (chociaż widziałem też facetów i nikt nie protestował wtedy) reklamują jakiś produkt. Drogie panie, te modelki dostają pieniądze za to, że świecą cyckami przy nowych wafelkach, czy innym badziewiu i wcale nie mają zamiaru płakać, że są uprzedmiotowane, bo hajs im się zgadza. Jak za to są takie reklamy z facetami, to nikt nie płacze… Tylko większość zazdrości sukinsynowi.
Śmiesznym jest fakt, że feministki nie mają już w sumie o co walczyć, więc zaczęły robić jeszcze głupsze rzeczy, niż jakieś 90 lat temu. Rekordy debilizmu bije tu organizacja Femen. Niby chcą walczyć o poważanie kobiet, ale jak można poważać zgraję rozwrzeszczanych debilek, które atakują wszystko cyckami, a logiki w ich działaniach i metodach po prostu brak (chciałem użyć jakiegoś porównania, ale nic równie głupiego nie przyszło mi do głowy). O co stadod tych idiotek walczy? Właściwie, to z tego, co zauważyłem, to o nic. One walczą PRZECIW I BEZ CELU. Żałuję trochę, że politycy w innych państwach nie mają tyle jaj, co Putin. Problem by zniknął i nikt by nie gadał o tych nieskoordynowanych idiotkach, które nie mają ŻADNEGO PODPARCIA MERYTORYCZNEGO DLA SWOICH DZIAŁAŃ.
Chcę, aby Femen i inne organizacje feminazistowskie zostały zdelegalizowane, a ich członkinie zamknięte. Tak samo, jak ci prowokatorzy gender, czy cały inny badziew, który nie ma żadnych argumentów na swoją obronę i świeci cyckami.
Równouprawnienie? Jestem jak najbardziej za. Chcę, aby płacono za mnie w restauracjach, żeby puszczano mnie przodem i z miłą chęcią zobaczyłbym kobiety pracujące w kopalniach. Pomijając ten prowokatorski wstęp, to chciałbym powiedzieć czemu piszę o tej zmorze, jaką niewątpliwie jest feminazizm. Otóż jakieś zwierzę z Femenu (to taka feminazistowska grupa terrorystyczna) zaczęło skakać z wymalowanym ca cyckach hasłem „I AM GOD” (pomijając fakt, że przed „God” powinno się znaleźć „a/the”) po ołtarzu podczas mszy wigilijnej w Kolonii. Tego typu zachowania nienawidzę i w dalszej części będę jechał równo po tym całym gównie, które jest zwane nowoczesnym feminizmem.
Pierwotnie feminizm, czyli ruch emancypacji kobiet, był oddolnym ruchem mającym na celu wywalczyć prawo głosu dla kobiet. Idea jak najbardziej spoko. Potem walczyły o równouprawnienie – również jest ok. Schody się zaczęły, jak dostały prawo głosu i równouprawnienie. Stwierdziły, że nie ma już o co walczyć, więc zaczęły stosować kobiecy szowinizm i dyskryminować mężczyzn.
Obecnie można zauważyć, że mamy niemal całkowite równouprawnienie. System polskiego państwa (chociaż tragicznie kulawy) w tej chwili nieco faworyzuje… Kobiety! Mężczydzi nie mają tyle wolnego, co panie. Wychodzi tutaj też prawdziwa natura feminazistek: kilka lat temu, gdy wyrównano wiek emerytalny. Wyszły one strajkować na ulice i domagały się obniżenia progu dla kobiet. Gówno prawda, że wy jesteście za równouprawnieniem. Pragniecie bezpodstawnego uprzywilejowania.
Kolejna rzecz to równy podział pracy. Nie słyszałem o niczym zabawniejszym. Kobiety, jako górnicy (górniczki?), hutnicy (hutniczki?), czy pracownice budowlane? Mógłbym oglądać reality show na podstawie czegoś takiego. Poważnie. Czekałbym na każdy odcinek.
Warto też tu wspomnieć, nieco pozaprogramowo, o głupocie brytyjskiej armii:
- kobiety nie są tak tęgie fizycznie, jak mężczyźni, więc aby wyrównać ich szanse NA POLU BITWY DORZUCA SIĘ MĘŻCZYZNOM BALAST, ABY WOLNIEJ BIEGALI.
- kilka kobiet dostało odszkodowanie w wysokości 90 000 funtów za CHODZENIE W SZPILKACH I BÓLE PLECÓW.
Wracając do tematu – dyskryminacja mężczyzn. Sam szukałem pracy kilka ładnych miesięcy, podczas gdy większość osób zatrudnionych w mojej grupie na studiach to dziewczyny. Zdecydowanie łatwiej załatwić sobie pracę biurową, jeśli jest się kobietą. Byłem nie tyle szczęśliwy, co zszokowany, gdy raczyli mnie zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną i zatrudnić.
Najbardziej bawi mnie tzw. seksizm w reklamach. Wiecie, skąpo ubrane dziewczyny (chociaż widziałem też facetów i nikt nie protestował wtedy) reklamują jakiś produkt. Drogie panie, te modelki dostają pieniądze za to, że świecą cyckami przy nowych wafelkach, czy innym badziewiu i wcale nie mają zamiaru płakać, że są uprzedmiotowane, bo hajs im się zgadza. Jak za to są takie reklamy z facetami, to nikt nie płacze… Tylko większość zazdrości sukinsynowi.
Śmiesznym jest fakt, że feministki nie mają już w sumie o co walczyć, więc zaczęły robić jeszcze głupsze rzeczy, niż jakieś 90 lat temu. Rekordy debilizmu bije tu organizacja Femen. Niby chcą walczyć o poważanie kobiet, ale jak można poważać zgraję rozwrzeszczanych debilek, które atakują wszystko cyckami, a logiki w ich działaniach i metodach po prostu brak (chciałem użyć jakiegoś porównania, ale nic równie głupiego nie przyszło mi do głowy). O co stadod tych idiotek walczy? Właściwie, to z tego, co zauważyłem, to o nic. One walczą PRZECIW I BEZ CELU. Żałuję trochę, że politycy w innych państwach nie mają tyle jaj, co Putin. Problem by zniknął i nikt by nie gadał o tych nieskoordynowanych idiotkach, które nie mają ŻADNEGO PODPARCIA MERYTORYCZNEGO DLA SWOICH DZIAŁAŃ.
Chcę, aby Femen i inne organizacje feminazistowskie zostały zdelegalizowane, a ich członkinie zamknięte. Tak samo, jak ci prowokatorzy gender, czy cały inny badziew, który nie ma żadnych argumentów na swoją obronę i świeci cyckami.