Wysłany:
2013-01-26, 10:07
, ID:
1788150
7
Zgłoś
No i Klich ma rację! Nikt nie bada drzewa na którym owinął swój samochód młodociany wyścigowiec. Nikt też nie drąży przez kilka lat tematu, zadając pytanie dlaczego młodzieniec wyleciał z drogi i dlaczego po uderzeniu w drzewo samochód rozleciał się na dwie części, a drzewo dalej sobie stoi.
Sprawa prosta. Po pierwsze samolot był produkcji radzieckiej - czyli taki GAZ m24-wołga wśród samolotów. (Dla niewtajemniczonych samochód który psuł się częściej niż wszystkie włoskie samochody razem wzięte, a przy wypadku gniótł się bardziej niż daewoo tico)
Po drugie. Prezydent RP, to nie cesarz Chin. Nie ma w sobie nic boskiego i jak każdy może sobie pójść do piachu. Szczególnie w wyniku wypadku lotniczego.
Po trzecie. Ofiary wypadku, zamachu, czy głupoty - nazywamy ofiarami - nie (jak czyni to większość prawej strony sejmu) poległymi. Polegli, to żołnierze (partyzanci, rebelianci i inne formy zbrojne) zabici w walce. Nie jest poległym ten, który miał wypadek i korpnął.
Po czwarte i najważniejsze. Nawet gdy okaże się, że na pokładzie samolotu była bomba - z wykaligrafowaną cyrlicą kartą gwarancyjną, to co z tego? Ruscy powiedzą że to nie ich bomba i nie ma na to dowodów. Mistyfikacja i cześć. NATO też nie pomoże Polsce napaść na ruskich bo wiedzą, że ruskie wojo działa na wódę, a nie na dolary i strasznie ich dużo.
Drążenie tematu ma mniej sensu niż polityka obecnego premiera.