ellsworth napisał/a:
To na tej zasadzie biegają po rozżarzonych węglach?
Bieganie (czy raczej - chodzenie) po "rozżarzonych" węglach opiera się na troszkę innym schemacie:
1) nigdy nikt nie biega po rozżarzonych węglach tylko po "rozżarzonych" węglach (od momentu ich rozsypania do pierwszego przejścia mija kilkanaście minut podczas których rozżarzone do białości węgle stopniowo przygasają z góry a nikt ich oczywiście nie rozgrarnia tuż przed samym przejściem by odsłonić celowo rozgrzany środek tylko pozwala im się stać czarnymi, ewentualnie rozgarnia się boki "ścieżki" by wyglądało że to po czym bedzie się chodzić jest rozgrzane, podczas gdy środek ścieżki ma gdzieś z 60-80 stopni (węgle są już czarne).
2) nikt nigdy nie staje w środku rozgrzanego węgla bo wiadomo, stopa będzie oparzona w kilka sekund, ruchy są płynne ale nie biega się! Idzie się bo przy bieganiu siła uderzenia jest za duża i stopa za bardzo zagłębia się w węgiel - można trafić na rozgrzany środek zamiast stąpać po wygaszonej górze
3) nigdy nie chodzi się po żywym, rozpalonym palenisku - znosi się z ogniska rozgrzany węgiel na "ścieżkę", ścieżka ta ZAWSZE jest na piasku/błocie, nigdy na betonie/kostce! W ten sposób idąc do "rozżarzonych" węgli na stopie osadza się piasek/błoto który stanowi, cienką to cienką ale działającą, warstwę izolującą