ppłk John Stapp w 1954 r. doznał przeciążenia 46,2 g w saniach rakietowych[3]. W wyniku tego eksperymentu popękały mu naczynia krwionośne w gałce ocznej (okresowa utrata wzroku, który J. Stapp odzyskał – szczęśliwie siatkówki w oczach nie były uszkodzone).
Mimowolne:
kierowca F1, David Purley w roku 1977 w wyniku gwałtownego hamowania (z 173 km/h do zera, na odcinku 66 cm), przeżył przeciążenie 179,3 g. Złamał w wielu miejscach nogi, miednicę i żebra[4],
w 2003 roku Kenny Bräck był uczestnikiem wypadku w wyścigu IRL IndyCar Series, podczas którego zderzył się z Tomasem Scheckterem. Pojazdy zahaczyły o siebie kołami, czego skutkiem było wyniesienie się w powietrze, zderzenie z siatką graniczną toru i rozpad auta. Najwyższy wynik podany przez urządzenie do pomiaru zmian przyśpieszenia, które jest montowane w samochodach wyścigowych, był równy 214 g.
Nie myślcie o nim, ze jest idiotą. Moze poprostu zareagował instynktownie... Chciałbym myśleć, że w obliczu niebezpieczeństwa wbiegnę do lonącego budynku, przyjme kule na siebie ochraniając bliską mi osobę. Prawda jest taka, że nie wiem jakbym zareagował i całkiem możliwe, że będę stał jak pizda, sparaliżowany strachem i nie zrobię kompletnie nic. W tym przypadku nierobienie nic akurat byloby najlepszą opcją... Jeśli ten koleś nie zrobiłby nic - pewnie do konca zycia ludzie musieliby go przekonywać, żeby sie nie zamartwiał i ze postapił słusznie.