Czy wszyscy śniadzi, ciapaci, gównoskurzy itd wszyscy w odcieniach sraczki mają jakiś problem ze sraniem w kiblu? Potem zaskoczenie że nikt ich do swojego kraju nie chce wpuszczać. Wystarczy że pieskofile wysrywają swoją miłość na chodniki, trawniki i piach na plażach a po za tym jeszcze wszystkie ławki i murki obsrane przez ptaki dla uzupełnienia tematu.
Nie wiem jak dzisiaj jest z hindusami, ale ponad dwadzieścia lat temu w Sranglji w miejscu pracy zobaczyłem ciapaka stojącego w pozycji skoczka narciarskiego na kiblu, gdzie normalni biali ludzie byli zadzani pośladkami. Typ kucał i srał praktycznie na klapę uniesioną do góry. U nich to było normalne, bo oni tacy czyści, taka ich kultura, że nie siadali tam gdzie reszta pracowników załatwiając dwójkę. Innym razem wchodząc do toalety w miejscu pracy zobaczyłem hindusa, który w umywalce mył sobie brudne hinduskie giry, widok jprdle na lata. Później ktoś znajomy opowiadał, że ten sam typ mył się w tej samej toalecie i umywalce jakby nigdy nic w kroku z przodu i z tyłu. To było zderzenie kultur na różnych płaszczyznach. Hindusi potrafili siadać razem w kantynie np w dziesięciu dookoła jednego stołu na którym było rozsypane jedzenie jak dla świń w koryto, każdy łapał do łapy i kleił kulę czegoś, z reguły ryżu z czymś i pakowali to do ryja, gdzie my Polacy mieliśmy swoje kanapki lub z maszyny brało się coś i każdy miał swoje. Ale widok hindusa narciarza w kiblu został mi na całe życie.
Nie wiem jak dzisiaj jest z hindusami, ale ponad dwadzieścia lat temu w Sranglji w miejscu pracy zobaczyłem ciapaka stojącego w pozycji skoczka narciarskiego na kiblu, gdzie normalni biali ludzie byli zadzani pośladkami. Typ kucał i srał praktycznie na klapę uniesioną do góry. U nich to było normalne, bo oni tacy czyści, taka ich kultura, że nie siadali tam gdzie reszta pracowników załatwiając dwójkę. Innym razem wchodząc do toalety w miejscu pracy zobaczyłem hindusa, który w umywalce mył sobie brudne hinduskie giry, widok jprdle na lata. Później ktoś znajomy opowiadał, że ten sam typ mył się w tej samej toalecie i umywalce jakby nigdy nic w kroku z przodu i z tyłu. To było zderzenie kultur na różnych płaszczyznach. Hindusi potrafili siadać razem w kantynie np w dziesięciu dookoła jednego stołu na którym było rozsypane jedzenie jak dla świń w koryto, każdy łapał do łapy i kleił kulę czegoś, z reguły ryżu z czymś i pakowali to do ryja, gdzie my Polacy mieliśmy swoje kanapki lub z maszyny brało się coś i każdy miał swoje. Ale widok hindusa narciarza w kiblu został mi na całe życie.