Każda wysokość wymaga odpowiedniego kąta nachylenia. Faktycznie, typ mógł asekurować, ale skupianie się na typie jest jak oczekiwanie, że w Castoramie dadzą drabinę z czarnuchem w zestawie. Jak ktoś myśli że do drabiny zawsze trzeba dwóch, to na pewno nie umie postawić jej sam. Mój śwagier ma sad z czeresniami i sam stawia drabiny Ukraincom, inaczej by nie zarobił. Jakbym mu powiedział, że do każdej powinien mieć dwóch, to by mnie wykpił. Proste.
Piter3 napisał/a:
Drabiny to wynalazek szatana, sam spadłem z jednej mimo że oparłem ją jak trzeba, tyle że podłoże było pokryte żywicą i przez to śliskie i zjechałem jak ten gość tutaj. Chuj nie robota na drabinie - przyzna każdy kto jest w temacie
Mi się udało spierdolić z 4 metrów, ładując z nogą między szczeblami. Fuksem nic się nie stało, ale dzięki takim wypadkom człowiek od razu jest fachowcem bhp
Podobnie miałem z piłą tarczową i mniejszymi ostrymi chujstwami
Zgadzam się - drabina to szatanizm.