Ja się nie zgadzam, a sam temat nie jest dla mnie niczym obcym. Dragi są dla ludzi, którzy dzielą się na tych myślących i niemyślących. Podludzie nie znają umiaru, uzależniają się oraz dawkują tyle, że doprowadzają się do takiego stanu. Znam niejednego, który lubi sporadycznie walnąć sobie kreskę czy zarzucić MDMA przed imprezą, podczas kiedy w zwykłe dni, w pełni poświęcają się swoim pasją, pracy i sukcesywne życie. I vice versa - znam takich, którzy poza ćpaniem świata nie widzą, a to już są podludzie. Nie powinno się kategoryzować ludzi, tylko każdego oceniać indywidualnie.
Dobrym przykładem tych pierwszych jest Steve Jobs, który sam przyznawał otwarcie, że dużą inspirację w swoich pomysłach, miał dzięki stanowi po LSD lub Marihuanie.
Różnica między marginesem a ćpającą elytą jest jedynie w jakości tego co biorą.
Elicie wydaje się, że jak ćpają oryginalny kolumbijski koks za tysiące dolarów to są lepsi do Sebka z rynsztoka wcierającego w dziąsła dopalacze wyprodukowane z nawozu i pestycydów.
Prawda jest taka, że nikt tego nie kontroluje. Człowiek staje się podczłowiekiem w chwili gdy bierze pierwszą dawkę. Już wtedy wykazuje się słabością charakteru bo nikt normalny nie weźmie dla zabawy gówna, które zabija.
Wszyscy kończą tak samo. Sebek od dopalaczy w rynsztoku pod mostem lub na sorze w pasach jak ma szczęśćcie i ktoś go znajdzie a elyta w złotej wannie Sheratona w Londynie.
Powtarzam. Dragi są dla podludzi. Tym bardziej gardzę ludźmi na poziomie ćpającymi jakieś gówno bo oni powinni myśleć racjonalnie.
Mając pozycję i pieniądze powinni potrafić lepiej kierować swoim życiem.
Był taki jeden co się Kamil Dy. zwał. Elyta elyt. Wydawało mu się, że ćpając drogi kosk i popijając Don Pergnon jest lepszy.
Skończył na dnie jak zwykły lump i obszczymur.
Dzisiaj pan Di jest synonimem bydlęcego gówna.
Im jesteś wyżej tym upadek boli bardziej.
No tak najlepiej zachlac pale zataczac sie do domu (o ile trafisz sam) i zeszczac badz zesrac sie w gacie dlatego ze alkohol jest legalny. Jak ktos nie ma mozgu i nie potrafi sie ograniczyc to nie wazne czy to koks feta czy legalny alkohol wszyscy ktorzy przesadzaja z dana substancja sa podludzmi. Nie zaprzecze lubie sobie zjesc kreske ale nie zeby sie tak upier... zebym nie wiedzial co robie. Tak samo bardziej wole sie wyluzowac przy dobrym blancie niz browarku, ale twoj tok rozumowania ze to tez jest narkotyk bo jest prawnie zakazana
Alkohol nie uzależnia w takim tempie i nie zabija tak jak dragi.
Poza tym stare przysłowie głosi;
Wódka jest dla ludzi, barany piją wodę.
Jak ktoś po wódzie sra i szcza pod siebie to jest już etap w którym wóda kieruje człowiekiem a nie na odwrót. Wtedy już nie nie pomoże.
Żeby sprawa była jasna marychy nie zaliczam w ogóle w poczet narkotyków. Marycha to dla mnie zwykła używka na równi z papierosami i wódą.
Nigdzie nie pisałem, że trawa to dla mnie narkotyk więc nie wiem skąd pomysł, że jestem jej przeciwny.
______________
Szkoda gadać.