I nikt mi nie wmówi, że obecnie pracodawców nie stać na pracowników, bo tak rzeczywiście jest, ale tylko w małych przedsiębiorstwach. Kasjerki w markecie zarabiają najniższą krajową i w dodatku mają umowę na czas określony(a więc zapomnij kredycie itp. itd.) kiedy market ten ma kilkadziesiąt tysięcy złotych dochodów DZIENNIE. Dyrektor takiego marketu przyjeżdża do roboty nowiuśkim samochodem(często wliczonym w koszta jako służbowe), a przeciętny pracownik... rowerem za 349zł na promocji.
Problemem jest nie tylko państwo i ''wysokie koszta utrzymania'', ale również kurestwo, które drzemie w Polakach.
A warto sobie uświadomić, że jeśli Polak będzie pracował na najniższym wynagrodzeniu przez całe życie aż osiągnie wiek emerytalny to jego konto zasili zawrotna kwota... 850zł miesięcznie, z którego będzie musiał zrobić opłaty, kupić jedzenie i lekarstwa i po prostu przeżyć.
Co za pierdolenie... Oczywiście, że państwo zabiera nam sporą część wynagrodzenia, ale żeby twierdzić, że po uwolnieniu tej kwoty wzrosłyby pensje, bo pracodawcy by ją podnosili jest po prostu pierdoleniem. Wzrosłyby pensje, ale pracodawców, którzy oszczędzając na naszych pensjach dodatkowe 749zł jeszcze bardziej zwiększyliby dysproporcję w polskich zarobkach.
Poza tym problemem jest tutaj ZUS ponieważ gdyby te 749zł było pobierane z wynagrodzeń, ale trafiałyby one na indywidualne konto emerytalne pracownika na którym kapitał mnożyłby się dzięki regularnym wpłatom i oprocentowaniu to w to mi graj, bo nawet zarabiając chujową kasę nie musiałbym się martwić o los na emeryturze.
Wzrosłyby pensje, ale pracodawców, którzy oszczędzając na naszych pensjach dodatkowe 749zł jeszcze bardziej zwiększyliby dysproporcję w polskich zarobkach.
Pracodawca wozi się nowiutkim samochodem za ponad 300kk prawdopodobnie terenowym, ma willę prawdopodobnie z basenem, 3-4x w roku ma urlop w ciepłych krajach, jego dzieci mają podobnie z tym że nie są właścicielami firmy a mają w niej etat na papierze.
Przedsiębiorstwo to nie fundacja charytatywna od dawania pracy, ale jej celem jest osiąganie jak największego zysku. To jest naturalna kolej rzeczy.
Pracodawca nie podniósłby pensji, tylko państwo przestałoby zabierać pieniądze od pracownika.
No tak, ale może lepiej by było zainwestować w akcje? Nawet przez maklera.
Nie, im większa wolność dla rynku, tym mniejsze dysproporcje w zarobkach. Każdy zasługuje na to, na co zapracuję. No przynajmniej tak powinno być.
Tak będzie zawsze, bo
@ pierwsze 2 komentarze - nie każdy pracodawca rucha w dupska bez mydła pracowników, więc nie generalizujta
wszystko zgodnie z prawem, ale te premie, delegacje itp. nie podwyższają mi składek ZUSowskich od pracowników oraz podatku dochodowego od ich zarobku.
Wniosek jaki wyciągnąłem z odpowiedzi 3/3 moich pracowników jest taki, że nikt nie wierzy w emerytury, widząc co się dzieje w tym kraju, więc wolą teraz zarobić więcej i zabezpieczyć się jakoś na przyszłość we własnym zakresie niż zostawiać to w gestii państwa.