No właśnie po transformacji było, bo sprzedawaliśmy węgiel taniej niż kosztowało nas wydobycie. Dodatkowo zobacz też na sytuację dzisiaj. Węgiel w Polsce jest tak drogi, że opłacalność kończy się przed Warszawą. Kupując w Warszawie bardziej opłaca się węgiel z usa. To zabiera pieniądze z Polski i wszyscy tracą.
Co do kasjerki w lidlu to mam bardzo podobne odczucia do Twoich. Dla mnie to jest straszliwe upolenie ludzi pracy, to co się dzieje dzisiaj. Dlatego też nie bardzo rozumiem tych którzy jeszcze chcą im zabrać więcej z ich i tak malutkiej pensji.
co mają średnie wewnętrzne do matur. Statystycznie łatwiej zdać im maturę bo więcej ich ją zdaje i na wyższym poziomie. Zatem prosty wniosek, że taki system lepiej się sprawdza. Problem jest moim zdaniem w złych celach. Bo teraz stawia się na ilość studentów, a nie na jakość ich nauczania.
Mi osobiście podoba się to jest teraz w Chinach. Niby jedna partia i takie tam, ale jednak kapitalizm. Z mojej pozycji wydaje mi się, że oni teraz mają więcej realnej wolności niż my tutaj.
No z Chinami to się nie zgodzę. One mają potężne rezerwy.
No ok, ale czy uważasz branie takich kredytów za coś moralnei usprawiedliwionego?
Co za pierdolenie... Oczywiście, że państwo zabiera nam sporą część wynagrodzenia, ale żeby twierdzić, że po uwolnieniu tej kwoty wzrosłyby pensje, bo pracodawcy by ją podnosili jest po prostu pierdoleniem. Wzrosłyby pensje, ale pracodawców, którzy oszczędzając na naszych pensjach dodatkowe 749zł jeszcze bardziej zwiększyliby dysproporcję w polskich zarobkach.
Już teraz większość pracy, którą może dostać młody człowiek to jebane umowy zlecenie, które są nielegalnie oferowane(bo powstaje na nich stosunek pracy, ale młodzi nie mają pojęcia o swoich prawach to dają się ruchać w dupę) żeby oszczędzić na pracownikach.
Poza tym problemem jest tutaj ZUS ponieważ gdyby te 749zł było pobierane z wynagrodzeń, ale trafiałyby one na indywidualne konto emerytalne pracownika na którym kapitał mnożyłby się dzięki regularnym wpłatom i oprocentowaniu to w to mi graj, bo nawet zarabiając chujową kasę nie musiałbym się martwić o los na emeryturze.
I nikt mi nie wmówi, że obecnie pracodawców nie stać na pracowników, bo tak rzeczywiście jest, ale tylko w małych przedsiębiorstwach. Kasjerki w markecie zarabiają najniższą krajową i w dodatku mają umowę na czas określony(a więc zapomnij kredycie itp. itd.) kiedy market ten ma kilkadziesiąt tysięcy złotych dochodów DZIENNIE.
Dyrektor takiego marketu przyjeżdża do roboty nowiuśkim samochodem(często wliczonym w koszta jako służbowe), a przeciętny pracownik... rowerem za 349zł na promocji.
O ile będzie praca a praca będzie jeśli wyzyskiwaczom i kapitalistom będzie się to opłacać. W socjaliźmie pracy nie brakowało - ba nawet był zapis w ustawie zasadniczej o przymusie pracy i jakoś nikt nie narzekał (potem styropianiarzom się w dupach poprzewracało i chcieli "drugiej japonii" chyba im chodziło o to żeby Polska gospodarka była rozpierdolona jak Japońska po 2 wojnie światowej co im się całkowicie udało).
Ale dzięki przewrotom i zmianie ustroju mamy przecież utopie - czyt. można się tylko utopić. Niech żyje kapitalizm!!
jakoś nikt nie narzekał
Polska staje się drugimi chinami, taka tanią siłą roboczą, i nie zdziwiłbym się, gdybyśmy z takim rządem w przyszłości zaczęli produkować plastikowy "złom"...
Kapitalizm to jest czasowe niewolnictwo i myślę, że temu nikt nie zaprzeczy.
Hmmm, to czym był socjalizm za PRL? Bo ja tutaj czegoś nie rozumiem. Chcesz powiedzieć, że wtedy było lepiej niż teraz?
Moim zdaniem to teraz jest tak samo jedyne coś zmieniło, to to, że zamiast bezwartościowych pieniędzy za które nic nie możesz kupić, masz więcej możliwości wydania pięniędzy, które dużo ciężej zarobić.
Według statystyk to poziom życia w Polsce dużo się poprawił odnosząc tamte i dzisiejsze standardy życia do np. poziomu życia niemca.
Dodatkowo może w porówananiu do PRL to teraz jest kapitalizm, ale z prawdziwym kapitalizmem nasz ustrój mam mało wspólnego.
Na pensje pracowników oddziałują te same prawa rynkowe co na inne dobra. Po za tym w dysproporcji między zarobkami ludzi biednych, a bogatych nie ma nic złego.
Rynek broni sie jak może przed pomysłami niszczącymi gospodarkę.
Nie masz zbytnio pojęcia o czym piszesz. Zgodzę się z jednym, że ZUS, to problem.
W obecnej sytuacji gospodarczej wielkie korporacje czują się jak pączki w maśle, bo właśnie stać je na opłacanie wysokich podatków.
Co za demagogia...
Socjalizm był ustrojem za czasów państwa ludowego.
Oczywiście że wtedy było lepiej jak teraz. Nie było nędzy ani dysproporcji miedzy bogaczami a biednymi. Była praca dla wszystkich, mieszkanie kupowało się za 4-5 ówczesnych pensji a nie za pomocą kredytu który spłacasz przez 50 lat, pracowników się szanowało i nie było wyzysku jak teraz.
W Polsce żyje ponad dwa miliony ludzi biednych. I ta liczba nie maleje. Bieda w Polsce to plaga. Rzeczywiście bardzo się poprawiło. Ilu ludzi teraz żyje zbierając odpadki ze śmietnika? Ich się zapytaj jak bardzo im wrosła stopa zyciowa A co by było jak by te 2,5 miliona ludzi wróciło z zagranicy? Może by jeszcze bardziej wzrosła statystyczna stopa życiowa?
PRL to nazwa państwa a nie ustrój
No tak, korporacje stać przecież na firmowe imprezy, sprzęt za grubą kasę, służbowe samochody, ogromne wynagrodzenia dla kierowników, gaże dla celebrytów za reklamę tylko jakoś kurna nie stać ich na pensje dla szeregowego pracownika BO PODATKI.
Jasne, dlatego uwolnienie rynku pracy będzie skutkowało tym, że będzie mnóstwo pracy dla motłochu(za miskę ryżu, przecież nic więcej im nie trzeba), a niewiele stanowisk które zajmą się prawdziwą pracą.
Popełniając przestępstwa ? To ja też obronię się przed biedą kradnąc ci samochód i portfel
No tak, korporacje stać przecież na firmowe imprezy, sprzęt za grubą kasę, służbowe samochody, ogromne wynagrodzenia dla kierowników, gaże dla celebrytów za reklamę tylko jakoś kurna nie stać ich na pensje dla szeregowego pracownika BO PODATKI.
Szanowało pracowników, dobre sobie...
Człowieku zarabiało się 5-10$ na miesiąc, dodatkowo nawet w kraju pieniądze nie miały siły nabywczej bo po prostu nie było podaży, czarny rynek kwitł. Na wiele towarów były kartki (buty, samochody, telewizory). To co dziś jest normą wtedy było przywilejem. Nawet mięsa nie jadało się codziennie. Gdzie tutaj jest ten szacunek?
Ale jeżeli onie nie nadają się do niczego innego to po co ja mam takich ludzi trzymać na stanowiskach nie odpowiadającym ich kwalifikacjom?
No właśnie to robi socjalizm. Zabiera tym co mają więcej, żeby dać tym co mają mniej.
Było to już powiedziane wcześniej. Im zależy na maksymalizacji zysków. Jak osiągają to takimi metodami i im się to sprawdza, to czemu mają zmieniać swoje strategie?
Porównując do dzisiejszych czasów to pracownik wtedy był traktowany jak szlachta. Dziś to nawet za założenie związków zawodowych u wyzyskiwacza można stracić pracę. Nie ma wysokich płac gdzieś zniknęły 13 i 14 płace a czas pracy się wydłużył. Dodatkowo i weszły umowy smieciowe które pozbawiaja podstawowych świadczeń pracowniczych tj. emerytur i ubezpieczenia zdrowotnego. A o urlopach to nawet nie wspominam. Więc jeśli teraz jest lepiej to chyba jestes jakims masochista co uwielbia byc traktowany jak gówno przez prywaciarzy.
Kartki były dlatego bo ludzie wykupywali wszystko co się dało i żeby unormować popyt po to wprowadziło kartki
A pokaż mi dziś człowieka (z klasy średniej i ubogiej) co codziennie wpieprza mięso? Ba - mięso - dooobre sobie teraz to masz naszpikowany chemia i innym gównem ochłap w dodatku naj***ny woda z solą co by był cięższy bo trzeba zarabiać.
To co nazywasz przywilejem wtedy jest także przywilejem dziś.
W przeliczeniu i dziś za wiele się nie zarabia patrząc na sile nabywczą złotówki chyba że jesteś super oszczędny i potrafisz za najniższą krajowa opłacić rachunki, kredyt za mieszkanie i wyzywic rodzinę.
A na mieszkanie owszem czekało sie latami ale przynajmniej nie brało sie kredytu na całe zycie. Ja bym tam wolał odczekać swoje i kupić za normlana cene niż oddawać bankowi 2x wartość zakupionego mieszkania przez 50 lat.
I pamiętaj: Kartki prowadzone zostały na żądanie Solidarności. Był to jeden z 21 sierpniowych postulatów.
Zabawne, ale prawdziwe.
Ciekawe jakbyś kwiczał gdyby ciebie ktoś uznał za ''niezdolnego'' do niczego innego. Zresztą już byli tacy, co uważali innych za ''niezdolnych do niczego innego'' i później ich powiesili w Norymberdze...
Brednie. Socjalizm po prostu nie pozwala, żeby w kraju panoszyli się ludzie, którzy uważają, że wszystko im się należy.
Bo pieniądz to nie wszystko ? Nie dlatego nazywamy się homo sapiens i wyznaczamy taki frazes jak ''moralność'' czy ''humanitaryzm'' żeby całą egzystencję sprowadzić do papierka, któremu ktoś dał fikcyjną wartość. Zyski są ważne, jak najbardziej, ale nie kosztem tych ludzi, którzy najbardziej zapie**alają.
Jasne, dlatego uwolnienie rynku pracy będzie skutkowało tym, że będzie mnóstwo pracy dla motłochu(za miskę ryżu, przecież nic więcej im nie trzeba), a niewiele stanowisk które zajmą się prawdziwą pracą.
Popełniając przestępstwa ? To ja też obronię się przed biedą kradnąc ci samochód i portfel
No tak, korporacje stać przecież na firmowe imprezy, sprzęt za grubą kasę, służbowe samochody, ogromne wynagrodzenia dla kierowników, gaże dla celebrytów za reklamę tylko jakoś kurna nie stać ich na pensje dla szeregowego pracownika BO PODATKI.
To dlaczego tak mały % ludzi zarabia minimalną krajową? Dlaczego osoba wykształcona albo robotnik wykwalifikowany może liczyć na zarobki dużo wyższe niż minimalna krajowa?
Co to jest dla ciebie prawdziwa praca?
Minimalizowanie kosztów pracy porównujesz do kradzieży?
Gdyby nie tego typu zabiegi wiele osób nie znalazłoby zatrudnienia.
Ty pewnie jako przedsiębiorca płaciłbyś swoim pracownikom dużo więcej niż są warci.
Pal licho zyski, inwestycje...
Znowu ta demagogia...
No tak, biedny szary pracownik jest wyzyskiwany, a za pieniądze, które mogłyby iść na jego pensje robi się wystawne przyjęcia dla korporacyjnych szych
Jaki sprzęt za grubą kasę masz na myśli? Środki produkcji? Co złego w służbowych samochodach? Kieronik zarabiający 6tyś zł, to dla ciebie jest ogromne wynagrodzenie? Inwestowanie w reklamę, to dla ciebie zbędny wydatek? Płacenie pracownikowi produkcji mniej niż kierownikowi, to dla ciebie niesprawiedliwość?
Tyle się ostatnio na Sadolu namnożyło lewaków, że czasem nie wiem czy to jeszcze Sadol, czy już Kretynika Polityczna...
No więc, drogie lewaczki, pozwólcie że wam wytłumaczę najjaśniej jak potrafię. Pewnie i tak do was nie trafi, bo co jak co, ale lewicowe poglądy o inteligencji nie świadczą, ale cóż, nie traćmy nadziei:
Załóżcie, że macie firmę, nazwijmy ją A, produkującą wibratory. Sprzedajecie ich 200 sztuk miesięcznie po 100 zł za sztukę, co daje wam 20000 zł (nie liczę tu kosztów materiałów, amortyzacji sprzętu itd.) Z tych 20000 płacicie swoim pięciu pracownikom, po 1000 zł, a 5000 idzie na ZUS i pochodne (liczby wzięte z dupy, ale to nie ważne - chodzi o ogólną zasadę). Teraz załóżmy, że ZUS itd. odpada, a wy postanawiacie zatrzymać te 5000 dla siebie - no bo to wasza firma, kto wam zabroni? Otóż powiem wam kto wam zabroni - konkurencja!
Właściciele firm B, C i D również zarabiają 20000 miesięcznie. Właściciel B obniża więc cenę swoich wibratorów tak, że przy niższej cenie za sztukę ma taki sam zysk. Właściciel firmy B wydaje te pieniądze na R&D i zakup lepszych maszyn, więc przy tej samej cenie oferuje wibrator lepszej jakości. Właściciel firmy C podwyższa swoim pracownikom pensje o 1000 zł - i dzięki temu a) pracują wydajniej (bo wiedzą, że jak wylecą, to w innej firmie będą zarabiać mniej) i b) może ściągnąć do siebie lepszych fachowców.
Efekt - firmy B, C i D oferują towar, który jest albo tańszy, albo lepszej jakości od naszego, więc ich właściciele zarabiają coraz więcej, ich pracownicy zarabiają coraz więcej (patrz firma C - podwyżki i premie to nie jest altruizm), powstają kolejne miejsca pracy (bo firmy B, C i D zwiększają produkcję). My w tym czasie wypełniamy wniosek o upadłość. Proste? Proste!
...a najlepiej pal licho ludzi którzy robia na firmę. Przecież i tak jest miliony bezrobotnych co przyjda pracować po tym jak wycisniesz poprzednich pracowników jak cytryny.
No tak bo trzeba przytulać biednych wyzyskiwaczy i dać im ciu-ciu bo nie moga sobie kupić wyspy na pacyfiku albo nowego modelu Porsche za jedyne 3 miliony $ tylko muszą płacić pensje nierobom. Najlepiej by było jak by to pracownik płacił pracodawcy za to że może u niego pracować.
Tak to wygląda na papierze. W rzeczywistości (szczególnie w Polsce) wyzyskiwacz/kapitalista kombinuje jak tu zwiekszyć liczbę godzin pracy (dając np umowę zlecenie zamiast kodeksówki na której to umowie możesz zapie**alać przez 24 godziny w dodatku legalnie pod gfrozba nie wypelnienia tej umowy)
Kapitalistyczne sposoby produkcji umożliwiają duże tempo rozwoju, ponieważ kapitalista może i ma motywację do inwestowania zysków w nowe technologie. Kapitalisci stale rewolucjonizują środki produkcji, ale jest to system podatny na nieuchronne cykliczne kryzysy. Kapitaliści inwestują coraz więcej w nowe technologie, a coraz mniej w pracę najemną. Ponieważ to wartość dodana jest źródłem zysku stopa zysku maleje wraz że wzrostem gospodarczym i gdy spadnie poniżej pewnego poziomu, nastąpi recesja, co doprowadzi do zapaści niektórych gałęzi ekonomii a dalej również spadku wartości siły roboczej spadnie co umożliwi kapitalistom inwestycje w nowe technologie. Co więcej, długofalowym następstwem opisanego procesu miał być dalszy wzrost bogactwa klas posiadających i postępująca nędza pracowników najemnych. Czyli krowie na rowie - kapitalistom zależy tylko na tnięciu kosztów produkcji. Jęśli ciągle by inwestowali w nowy rozwój technologii kolejnym krokiem jest zwalnianie pracowników na rzecz maszyn mających ich zastąpić (płacisz tylko raz a potem produkujesz tnąc koszty pracy pracownika najemnego)
Przez cały wiek dziewiętnasty i prawie cały dwudziesty w miarę postęp techniki zmniejszała się ilość pracy, wykonywanej przez pojedyńczego pracującego. Nie pracowano już po czternaście ani dwanaście godzin dziennie. Ośmiogodzinny dzień pracy, idea urodzona już w trzydziestych latach XIX wieku, opanowała świat. Co ważne, nie było to ograniczanie płacy - za te osiem godzin należało tak zapłacić jak przedtem za cały dłuższy dzień pracy. W Niemczech wprowadzenie powszechnie obowiązującego ograniczenia dnia pracy do ośmiu godzin nastąpiło w roku 1918 i paradoksalnie było to działanie skierowane przeciw tworzeniu się republiki rad. Wszędzie na świecie najważniejszą rolę w skracaniu czasu pracy odgrywały związki zawodowe. To dzięki ich staraniom, strajkom, starciom z policją lub wojskiem udawało się ograniczać i likwidować pracę dzieci. Wprowadzano płatne urlopy. Ustalano granice wieku emerytalnego. Skracano tydzień pracy. Ta równoległość rozwoju techniki i zmniejszania się indywidualnego czasu skończyła się z upadkiem bloku wschodniego. Obecnie rośnie dzienny i tygodniowy czas pracy, urlopy się skraca żeby nie podpaść zwierzchnikom, wiek emerytalny się podnosi. Pracujemy dłużej a pracuje nas mniej a płace albo maleją albo stoją na niskim poziomie To własnie nam dają kapitaliści.