obsługa impulsatora kinetycznego o naprowadzaniu trzonkowym (w skrócie młotka) nie wymaga żadnych specjalistycznych szkoleń, koncesji i uprawnień, w przeciwieństwie do materiałów wybuchowych. Panowie rolnicy zaoszczędzili kupę szmalu, nie wynajmując specjalnej firmy rozrywkowej, za to koleś operator impulsatora dostał takiego skoku adrenaliny, że pewnie neutralizował to stężenie przez całą noc napojami bogatymi w związki węgla i wodoru w postaci C2H5OH. Zapewne i tak wyszło taniej, niż zatrudnienie "profesjonalistów" z petardami. Film zrobiony, szacun we wsi i sadystycznej części internetu dozgonny. Piwko za to