Scenariusz jest na ogół taki sam. Dziewczyna jest wychowana na porządną kobietę, a potem daje się głupio przekabacić zazdrosnej (i na ogół spasionej) koleżance, że nie ma porządnych facetów, że nie warto się szanować, że trzeba rzygać na hasło "miłość". No i z takiego scenariusza rodzą się "pozytywnie pierdolnięte", które piwne przegrywy życiowe spod bloku bardzo chętnie przyjmują na swoje śmierdzące piwnicą łono
Jeśli będziecie kiedyś mieli córki, to wbijcie im do głów, że zawsze warto się szanować. Niech półgłówki zdychają w samotności