Wysłany:
2022-07-26, 22:11
, ID:
6242553
6
Zgłoś
Mimo, że ładne widoki, to jednak z takich przyczyn nie lubię takich dróg, staram się unikać cały rok. Wolę nadkładać drogi, nawet z 50-100 kilometrów i wypaść na jakieś s-coś czy a-coś, niż popierdalać taką krajówką, gdzie loteria, czy akurat trafię na pijanego, zapatrzonego w srajfona, samobójcę, gnoja co ledwo dostał prawko i auto od starego, zramolałego dziada, któremu się obraz rozmazał przez jaskrę, babę, która w sumie jest po prostu babą.
Tak czy owak, mijamy takich ludzi codziennie i przeważnie akurat nam się udaje, czasem ledwo, że trzeba zjechać albo było bardzo blisko. I raz, ten jeden raz w życiu można mieć właśnie takiego pecha. Jedziesz sobie na luzaczku, akurat wchodzi twoja ulubiona solówka z płyty, trochę zgłodniałeś, ale zrobisz postój za godzinkę. Już sobie myślisz o odpoczynku, jakie plany, gdzie iść z dzieciakami, a w paczkomacie czeka nie wiem... nowy kołowrotek i plecionka. A tu nagle ułamek sekundy, mrugnięcie i totalna czerń, nie ma was, wszystko pryska.