Wysłany:
2011-08-26, 15:34
, ID:
770933
Zgłoś
Albo nakurwiał salto.
"4 lata temu też bym zgrzewał pewnie, ale mój brat też tak zginął, tyle że w tira fiatem uno(cała pozostała tylko klapa bagażnika) tir - 110km/h(bez blokad, scania jakaś) on 140km/h(obwodnica ;P)
najprawdopodobniej pisał z dziewczyną a telefon mu spadł pod siedzenie, on się po niego schylił cały czas trzymając za kółko, a że był zapewne na kacu schylił się obiema rękami i łup.
To nie jakaś opowieść która ma was poruszyć bo wasza psychika mnie niesamowicie chuja obchodzi tylko przykład że nie zawsze trzeba być samobójcą/przysnąć/anglikiem/amerykańcem/ruskim itp. bo na drodze anus jedn wie co się stanie."
A mnie chuj obchodzi ta opowieść.