Wszystko to gówno warte teorie które można o kant dupy rozbić. Wiec skoro teoretyzujemy. Moim zdaniem wszechświat nie ma początku ani końca, jest stały nieskończony. Nie rozszerza się ani nie kurczy. Nie ma kierunków. Gwiazdy rodzą się i umierają, i cykl ten trwa niezmiennie i będzie trwał zawsze. Ludzie po prostu są zbyt ograniczeni przez wiele czynników aby to zrozumieć. My zawsze musimy udowodnić, że coś ma początek i koniec, punkt a i b. Tworzymy teorie o początku i końcu, bo postrzegamy wszystko ze swojej perspektywy będąc ograniczonymi czasem i wieloma innymi czynnikami które zaburzają nam możliwości pojmowania czegoś tak nie do pojęcia jak wszechświat.