Wysłany:
2013-01-04, 0:59
, ID:
1715521
Zgłoś
Filmik bardzo ciekawy, nie mam takiej wiedzy, która pozwoliłaby mi stwierdzić czy informacje są prawdziwe i w jakim stopniu, ale niestety muszę zgodzić się z tym, że nie jest najlepiej. Myślę też, że w tej jednej kwestii wszyscy się tu zgadzamy. Dlatego powinno się zacząć zwracać na to uwagę i rozmawiać, ale otwarcie, nie zamykając się zdanie innych, nieustannie kształtować swoją opinię… Każdy przedstawia inny punkt widzenia i inne fakty, bo nikt nie wie wszystkiego. Dobrze czasem dać wyprowadzić się z błędu i spojrzeć inaczej. Bez sensu jest to całe wyzywanie się od lewaków, analfabetów, debili itd. Tak jak wytykanie błędów interpunkcyjnych w tym momencie (fajnie, ale wszyscy byliśmy w podstawówce), do tego przez ludzi, którzy nie wiele mają do powiedzenia, a jak już to na poziomie runa leśnego.
Niepokoi mnie to, co się dzieje. Politycy robią co chcą, grają do swoich portfeli, często też na korzyść koncernów, mają gdzieś resztę ludzi i przyszłość kraju, bo przecież mają swoje 5 minut, podpisują różne śmieci i to co będzie później się nie liczy. Ograniczanie produkcji CO2, zamknijmy elektrownie po co korzystać z własnego bogactwa naturalnego, płaćmy kary do UE i kupujmy bogactwa innych krain. Nie nakładajmy podatków na zagranicznych przedsiębiorców, niech wykończą naszych. Podpisujmy zobowiązania, z których nie będziemy w stanie się wywiązać. Ciekawe jak spojrzą na to wszystko ich prawnuki… Do tego większe podatki, które rozpływają się nie wracając do województw, powiatów czy gmin w takiej ilości jak powinny. Zabieranie połowy zarobków, absurdy z więźniami, sierotami, ogromną liczbą studentów europeistyki, pedagogiki i innych przyszłościowych kierunków, coroczne podwyżki dla polityków.
Powoli część z nas otwiera oczy, ale co to daje i co może przynieść. Ciężko jest cokolwiek zmienić, ciężko dojść na jakąś znaczną pozycję, a Ci, którzy już coś próbują przedstawiani są jako wariaci, wyśmiewani w mediach, wiąże się im ręce albo strzelają samobója jak ktoś to już mówił. Inicjatywa ludności też nie jest zbyt duża i nawet gdyby to się zmieniło władza wyśmiałaby tysiące pism i podpisów, zawsze znajdzie się jakaś kolejna przeszkoda, która wszystko zablokuje. Mówi się o demonstracjach. Agresywne rozwiązania nie byłyby najlepszą opcją, szaleńczy skok, pałki, kamienie i gumowe kulki. Nie widzę w tym przyszłości. Pokojowe marsze, też nie wiem czy coś dadzą… owszem, zdrowo pospacerować, ale czy ktoś wyżej się tym przejmie? Żaden tłum nie będzie tak wytrwały żeby coś zdziałać. Może jestem głupi, ale wydaje mi się to ślepym zaułkiem i jak na razie nie widzę rozwiązania, bo ludzie nie pójdą za ideą, za jednym człowiekiem, wolą bezpiecznie i posłusznie harować za coraz bardziej za najniższą krajową, puki starcza im na wódkę… zamknąć oczy i odwrócić się w stronę TV, komputera itd. Chociaż może jakaś organizacja, symbole i flagi, zebranie się zliczenie, określenie, a później jakieś działanie, przemyślane, bez chamstwa… jak wspomniał thoms0n.
Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że dyskusja jak wiele innych znów zjeżdża na tor internetowych wojen religijnych. Osobiście nie wierzę i nie mam potrzeb z tym związanych, ale jeśli innym to pomaga to dobrze. Cała moja rodzina zawsze wierzyła. Kościół niech sobie istnieje ze swoimi wadami i zaletami, nic mi do tego. Powinien mieć to tylko inną formę finansowania, np.: deklaracja 1% podatku, jeśli ktoś chce, albo jakieś dobrowolne wpłaty na wspólnotę, z tacy też nie mają pewnie mało. Księży też by to pewnie zmobilizowało. Nie wiem, ale nie każdy jest zadowolony, że pieniądze z podatków trafiają do kościołów, ja również… Ale to nie na temat, jeśli już ktoś chce kontynuować to chyba miło by było w innym miejscu, bo z dyskusji na ten temat przeważnie robi się bagno.