Po co szukać bo chinolach Polski klasyk
Siema, to mój pierwszy post ale chuj, do rzeczy.
Generalnie wiem, że nikt nie chce by jego paczka doszła rozjebana ale generalnie nie dziwię się tym chłopakom. Miałem nieprzyjemność pracować w jeden z firm kurierskich i lokalnej hurtowni spożywczej i powiem wam tak.
Busy - każdy bańkę na pewno nakręcił, 20 letnie trupy, w życiu nie widziałem żadnego dowodu rejestracyjnego(w razie kontroli janusz 5 dyszek rzuci na mandat) czy polisy oc (na szczęście jej nie potrzebowałem). Do tego hurtownia potrafiła załadować 8 palet towaru po ok 500-700 kg każda (dmc rzecz jasna 3,5t), wjebać ci 30 punktów i lecisz kurwa od praktycznie nocy do późnego popołudnia a wszystko za jakąś stówe na dzień, a robiło się czasami po nawet 14h i wszystko na czarno ja na całe szczęście zmądrzałem i już się nie dam tak jebać w dupę ale żal mi niektórych ludzi, którzy tam trafili i rozumiem ich frustrację...
No to ja ci powiem, że jest taka firma REN zajmująca się mrożonkami. Biorę od nich towar.
Ich samochody 'chłodnie' to nie są chłodnie tylko jebane termosy.
Nie mają agregatów tylko izolują towar.
Kierowca mi opowiadał, że w lato to przejebane mają i muszą zapierdalać na akord aby im się nie rozmroziło bo jak za długie przystanki robią albo za wolno jeżdżą to dochodzi do sytuacji, że towar popłynie a potem z pensji strącają.
A żeby było lepiej to nie jest jak u kuriera czy innego dostawcy bo nie ma gotowych zamówień tylko klient na miejscu mówi co chce, kierowca na miejscu odbiera zamówienie i na miejscu wypisuje fakturę, potem lata od drzwiczek do drzwiczek i zbiera zamówienie otwierając praktycznie wszystkie drzwiczki i wpuszczając ciepło.
No to ja ci powiem, że jest taka firma REN zajmująca się mrożonkami. Biorę od nich towar.
Ich samochody 'chłodnie' to nie są chłodnie tylko jebane termosy.
Nie mają agregatów tylko izolują towar.
Kierowca mi opowiadał, że w lato to przejebane mają i muszą zapierdalać na akord aby im się nie rozmroziło bo jak za długie przystanki robią albo za wolno jeżdżą to dochodzi do sytuacji, że towar popłynie a potem z pensji strącają.
A żeby było lepiej to nie jest jak u kuriera czy innego dostawcy bo nie ma gotowych zamówień tylko klient na miejscu mówi co chce, kierowca na miejscu odbiera zamówienie i na miejscu wypisuje fakturę, potem lata od drzwiczek do drzwiczek i zbiera zamówienie otwierając praktycznie wszystkie drzwiczki i wpuszczając ciepło.