Opowiadaj jak było
eh ty ciulu.... w dupie byles, gowno widziales i tam zostaniesz wiesz tyle o zyciu i polityce na ile dowiesz sie z gowna w ktorym tkwisz
jeszcze urodzony w 92.... gowniarz z dupy po prostu tkwisz w gownie zamiast rozumu
Jeździłam do GB w celach zarobkowych. W dwa miesiące pracy wakacyjnej spokojnie wystarczało mi na rok studencki wynajmowania mieszkania, nauki i imprezowania bez specjalnych wyrzeczeń. Powodzenia w zarobieniu tyle w Polsce przed końcem studiów. A i po studiach, jeżeli realia ekonomiczne się w tym czasie nie zmienią to chętnie się poświęcę i zgodzę na zarobki tygodniowe takie, jak w Polsce miesięcznie. Ze złym traktowaniem nigdy się nie spotkałam. Pewnie dlatego, że mówię swobodnie po angielsku, a nie wymagam od Anglików, że to oni się polskiego nauczą, jak duża część Polaków w GB.
No tak było, nie zmyślam. Musiałabyś chyba odkładać co miesiąc 2k funtów, nie wydawać nic na jedzenie ani mieszkanie. A i wątpię żebyś na sezonówce zarobiła więcej jak 8,40 funa na godzinę. Ja po 5 miesiącach siedzenia w tym zjebanym syfie odłożyłem tylko 2500 funtów a nie imprezowałem zbytnio i nie rozpierdalałem kasy na głupoty.
No popatrz a ja po równo 2,5 miesiąca roboty przywiozłem ze Szkocji do Polski prawie równo 20 tys zł i to po kupnie zegarka dla mamy za 1000zł i kilku pierdół wartych kolejnego kafla. Czyli jak bym chciał to w 2,5 miesiąca zarobił bym tyle, żeby przywieźć do polski 22 tys zł na czysto. Powodzenia w polszy. 20 tys to ludzie rok odkładają pracując za średnią krajową, a i też nie zawsze, bo pewnie najczęściej ludzie mogą odłożyć po 10-15 tys rocznie gdzie ja kurwa w 2,5 miesiąca przywiozłem 20 koła. Jest różnica?
No tak było, nie zmyślam. Musiałabyś chyba odkładać co miesiąc 2k funtów, nie wydawać nic na jedzenie ani mieszkanie. A i wątpię żebyś na sezonówce zarobiła więcej jak 8,40 funa na godzinę. Ja po 5 miesiącach siedzenia w tym zjebanym syfie odłożyłem tylko 2500 funtów a nie imprezowałem zbytnio i nie rozpierdalałem kasy na głupoty.
Justynka99 napisał/a:
Jeździłam do GB w celach zarobkowych. W dwa miesiące pracy wakacyjnej spokojnie wystarczało mi na rok studencki wynajmowania mieszkania, nauki i imprezowania bez specjalnych wyrzeczeń. Powodzenia w zarobieniu tyle w Polsce przed końcem studiów. A i po studiach, jeżeli realia ekonomiczne się w tym czasie nie zmienią to chętnie się poświęcę i zgodzę na zarobki tygodniowe takie, jak w Polsce miesięcznie. Ze złym traktowaniem nigdy się nie spotkałam. Pewnie dlatego, że mówię swobodnie po angielsku, a nie wymagam od Anglików, że to oni się polskiego nauczą, jak duża część Polaków w GB.
Ja napiszę tak, jezdzicie tam jako legalni niewolnicy więc nie bądzcie zdziwieni, że jesteście gorsi. Jesteście trochę lepsi od murzyna, który dał sie złapać w siatke i zapierdalał za darmo w tym kolonialnym kraju.
Oczywiscie rozumiem, że łatwiej jest zarobić za granicą ale u nas też się da zarobić tylko trzeba zapierdalać i mieć głowe na karku a nie pierdolic smuty w necie przy piwku i fajce jak to źle mamy.
Fuck logic Praca za dużo lepsze pieniądze to niewolnictwo, a praca za półdarmo w Polsce tylko po to, żeby rozdawać na pićset plusy i instruktorów narciarstwa Szumowskiego to wolność
Owszem, w Polsce też da się dobrze zarabiać. Trzeba tylko pracować 5 razy więcej/lepiej, niż na analogiczne pieniądze w GB. A jak się zarabia lepiej i szybciej, to i na piwko i fajki czasu wystarczy.
Ja nikogo do wyjazdu nie namawiam, bo jednak jak się ma angielski level Duda, to faktycznie można tam tylko ulice zamawiać, albo hamburgery podawać w McDonaldzie. Kwalifikacje są natomiast szanowane wszędzie.
Ja napiszę tak, jezdzicie tam jako legalni niewolnicy więc nie bądzcie zdziwieni, że jesteście gorsi. Jesteście trochę lepsi od murzyna, który dał sie złapać w siatke i zapierdalał za darmo w tym kolonialnym kraju.
Oczywiscie rozumiem, że łatwiej jest zarobić za granicą ale u nas też się da zarobić tylko trzeba zapierdalać i mieć głowe na karku a nie pierdolic smuty w necie przy piwku i fajce jak to źle mamy.
A do klegi Funn, jesli Ty w Anglii nie potrafisz zarobić to lepiej wsiadaj w ponton do Afryki, ujeb sobie chatke z koziego gówna, ruchaj koze miejscowego szamana i sraj tak jak lubisz, bez papieru
/
Widzisz,to ze ktos jedzie za granice ,czy idzie sie wysrac to jego prywatna sprawa. Powody wyjazdu moga byc rozne :cele zarobkowe,chec szkolenia jezykow,poznania innej kultury itp.
Twoja wypowiedz to taki bole dupy do wszystkich Polakow,ktorzy pracuja za granica . Co to znaczy,ze latwiej jest zarobic za granica? Grawitacja jest tu mniejsza i latwiej sie poruszac? Lista zawodow jak na calym swiecie. Wszedzie trzeba zapierdalac i miec glowe na karku (lub jezyk przy czyjejs dupie),zeby cos osiagnac.
Odnosnie mojej osoby,to nie wiem skad bierzesz te informacje,ze nie potrafie zarobic.Potwierdzilem tylko informacje odnosnie realnych zarobkow na starcie.
Skad masz tyle zlych przekonan odnosnie Polakow w UK?
Cytuje "Jak lubisz byc nikim traktowana jak trzeci sort czlowieka, zaraz po ciapatym to siedz tam dalej" -te slowa brzmia bardzo znajomo .Slyszalem takie narzekanie wylacznie z ust Polakow z nikla znajomoscia angielskiego. Tak jak napisala Justynka99 ,dopiero jak znasz biegle angielski lokalsi zaczynaja Cie traktowac bez wiekszych uprzedzen.
Odnośnie tego, że jest łatwiej zarobić, gdyby nie było to byście tak nie jeździli - proste.
Jeżeli nie potrafisz zeozumieć albo udajesz greka. czemu jest łatwiej juz spiesze z tłumaczeniem.
Stawki są dużo wyższe bo te kraje na to stać, niekoniecznie miały 35 lat komuny. Więc nasza Polska świta tam jedzie, myje kible, zapierdala z mopem i stać ich na rzeczy, ktore tu nie było by ich stać za pare lat. Nie mam nic do tego, kto co lubi - w ogóle paradoks jechać do niemiec i myć kible albo zajmować się gosciem ktorego ojciec/dziadek mogł wybic Ci pol rodziny, no ale gadamy o Anglii - oni nas tylko wyruchali i zostawili na lodzie.
Odnośnie sytuacji - Bylem, na szczescie turystycznie widzialem, mam znajomych.
„Lokalsi” - rozjebales mnie
I łil słicz tu jor inglisz
Ju ken liw łere ju łont bat hołmland is onli łan.
Rimember dat