Normalni ludzie spędzają wakacje na plażach, czy nartach, jak im gorzej idzie to nad jeziorach lub w domach, często nawet w pracy. Normalny człowiek nie wytrzyma na Woodstocku.
Dookoła pełno dziwnie ubranych brudasów, zazwyczaj muzyka, której normalny człowiek nigdy nie usłyszy na uszy.
Ale nie mówmy, że Woodstock to normalne zjawisko, bo ta dyskusja zaczyna być śmieszna.
Normalni ludzie spędzają wakacje na plażach, czy nartach, jak im gorzej idzie to nad jeziorach lub w domach, często nawet w pracy.
Nie rozumiem dyskusji, która tu się wywiązała. Mam wrażenie, że pewna część osób neguje oczywisty fakt, iż na Woodstock jeżdżą w 99% brudasy i dziwolągi.
Normalni ludzie spędzają wakacje na plażach, czy nartach, jak im gorzej idzie to nad jeziorach lub w domach, często nawet w pracy.
Normalny człowiek nie wytrzyma na Woodstocku. Dookoła pełno dziwnie ubranych brudasów, zazwyczaj muzyka, której normalny człowiek nigdy nie usłyszy na uszy.
Zgadzam się, iż po każdej imprezie zostaje syf, po tej ciut większy, bo więcej ludzi i "innego rodzaju". Ale nie mówmy, że Woodstock to normalne zjawisko, bo ta dyskusja zaczyna być śmieszna.