Kolejny z tych wielkich którzy 'znają' istotę rzeczy. Facet myśli, że pojęcie "Bóg" jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla religii. Oczywiście jak każdy szanujący się racjonalista odwołuje się do treści zawartych w biblii jakie to nie logiczne itd. Następnie wielkie cierpienie na świecie i brak reakcji ze strony stwórcy. Na koniec kościół jaki to niedoskonały ile skandali, chciwości itd. Oczywiście ma prawo tak uważać ale według mnie problem jest o wiele bardziej złożony.
Bóg to pojęcie nadrzędne które nie powinno być rezerwowane wyłącznie dla systemów religijnych. Każdy z nas jeśli tylko ma taką potrzebę może uznawać istnienie jakiejś siły wyższej.
Czy Bóg jest dobry/miłosierny/ sprawiedliwy? Najprościej powiedzieć nie i podać dziesiątki przykładów z życia na potwierdzenie tej tezy. Jednak z drugiej strony ludzki rozum stara się wyjaśniać otaczającą nas rzeczywistość w ramach dostępnej mu wiedzy. Wiedza dotycząca natury Boga nie jest nam znana stąd też czy faktycznie możemy w tej kwestii ufnie polegać na rozumie? A może warto zastanowić się czy istnieją w naszym życiu kwestie przekraczające nasze pojęcie? Np. nieskończoność - da się ją pojąć?
Kościół - tworzą go ludzie, a więc jest w takim samym stopniu niedoskonały jak ludzka natura. Wszystko co idealne jest po za ludzkim zasięgiem.
Biblia - nie jest encyklopedią, operuje alegoriami. W dodatku moralność chrześcijańska wyłaniająca się z tej księgi jest wartością przekraczającą człowieka (możemy tylko stale do niej zdążać). Takie przekraczające człowieka wartości są w życiu bardzo ważne pozwalają się samodoskonalić, rozwijać. Gdyby hipotetycznie jakiś człowiek spełnił wszystkie jej postulaty to czy można by było powiedzieć na niego złe słowo?
'Bóg jest' i 'Boga nie ma' - to dwa równoważne aksjomaty i tego się trzymajmy.
copycat to prześladowca