Kiedyś był jakiś program w TV ze mieszkancy postawili "siatkę". Niby to głupie (po co to na co) ale zrobili tak dlatego że chyba ludzie przechodzili przez ich osiedle i tam był jakiś problem (nepamiętam o co chodzi niestety) . Tutaj moze też jest podobnie ze sobie na przyklad jezdzą skuterami po osiedlu zamiast po ulicy na przykład ci od pizzy po nocy.
Ludzkie niedojebanie nie zna granic.
Przykład prosty. Od kurwa kiedy pamiętam jak z działki się wracało był wyjazd na trasę szybkiego ruchu. Po 2 pasy w każdą stronę rozdzielone barierkami.
Naprzeciwko wyjazdu był wyjazd na trasę z innej miejscowości jakby "na przelot" z naszym wyjazdem.
Po obu stronach nakaz skrętu w prawo. Niby prosty znak ale i tak każdy miał wyjebane i skręcał w lewo. Co roku po kilka wypadków w tym co najmniej jeden śmiertelny rocznie.
No to do znaku nakaz skrętu w prawo dodano zakaz skrętu w lewo jeśli pierwszy znak był mało logiczny dla debili. Nic się nie zmieniło, dalej wypadki.
No to dodano jeszcze zakaz jazdy na wprost. Dalej to samo.
No to przeprojektowano zjazdy i dopierdolili betonowe bariery uniemożliwiające jazdę na przelot i wymuszające skręt tylko w prawo. Zgadnij co? NIC to nie dało bo ludzie dalej kurwa kombinowali i pod prąd jechali aby wyjechać w lewo.
Postanowiono znów zmienić to miejsce kilka lat temu, dając tak barierę między kierunkami ruchu na trasie aby fizycznie blokowała skręt w lewo i jeszcze bardziej powiększono bariery betonowe aby fizycznie kurwa samochód nie był w stanie zawrócić bo ma za mały promień skrętu...
Efekt?
Chujowo ze skalą tutaj ale uwierzcie mi, że pod prąd musieli przejechać ok 20 metrów.
A pierwotnie tam były tylko 2 pasy i nic więcej poza jednym znakiem. Znaków już nawet nie rysowałem bo najebane ich wszędzie z każdej strony od chuja.
Policja często tam stała i łapała a potem jeszcze dokładna kontrola stanu pojazdów tak ok 30min całość... a ludzie i tak w dupie to mieli i dalej swoje bo musieliby pojechać 1km dalej aby zawrócić co daje aż 2 kilometry i panie kurwa ile to czasu i paliwa o chuj.
Na tych osiedlach jest zajebisty problem z parkowaniem. Ludzie kupili tanie mieszkania bez miejsc dla aut.
Na osiedlu praktycznie nie ma miejsc postojowych.
Kupili i "jakoś to będzie". Przez brak miejsc do parkowania zaczęli zajeżdżać pobliskie osiedla.
Mieszkańcy sąsiednich osiedli się wkurwili bo im stawali na ich miejscach pod blokiem i przez to sami nie mieli co robić z autami.
Postawili więc płot, żeby się odgrodzić. Mieli kurwa rację.
Kupili mieszkania na osiedlach bez możliwości parkowania to pretensje tylko do siebie. Widziały gały co brały.
Kupując swoje mieszkanie sprawdzałem wszystko. Miejsce parkingowe było priorytetem.
Jest masa deweloperów cwaniaczków, którzy zabudową każdy metr działki, żeby wcisnąć jak najwięcej mieszkań i nie robią parkingów.
Przedstawicielka takiego dewelopera chciała mi sprzedać mieszkanie na osiedlu bez miejsc postojowych.
Pytam się jej gdzie się parkuje.
Tu.
Tu jest droga przeciwpożarowa.
No ale wie pan. Jak się nikt nie doczepi to można parkować...
Chyba panią pojebało. Gdzie są normalne miejsca dla aut.
No nie ma.
Podobnie jest z frankowiczami. Chcieli być cwańsi od plebsu co brał w PLNach i podpisywali umowy bez czytania a nawet jak przeczytali to i tak pretensje do wszystkich poza sobą jak się okazało, że dali dupy.
Na tych osiedlach jest zajebisty problem z parkowaniem. Ludzie kupili tanie mieszkania bez miejsc dla aut.
Na osiedlu praktycznie nie ma miejsc postojowych.
Kupili i "jakoś to będzie". Przez brak miejsc do parkowania zaczęli zajeżdżać pobliskie osiedla.
Mieszkańcy sąsiednich osiedli się wkurwili bo im stawali na ich miejscach pod blokiem i przez to sami nie mieli co robić z autami.
Postawili więc płot, żeby się odgrodzić. Mieli kurwa rację.
Kupili mieszkania na osiedlach bez możliwości parkowania to pretensje tylko do siebie. Widziały gały co brały.
Kupując swoje mieszkanie sprawdzałem wszystko. Miejsce parkingowe było priorytetem.
Jest masa deweloperów cwaniaczków, którzy zabudową każdy metr działki, żeby wcisnąć jak najwięcej mieszkań i nie robią parkingów.
Przedstawicielka takiego dewelopera chciała mi sprzedać mieszkanie na osiedlu bez miejsc postojowych.
Pytam się jej gdzie się parkuje.
Tu.
Tu jest droga przeciwpożarowa.
No ale wie pan. Jak się nikt nie doczepi to można parkować...
Chyba panią pojebało. Gdzie są normalne miejsca dla aut.
No nie ma.
Podobnie jest z frankowiczami. Chcieli być cwańsi od plebsu co brał w PLNach i podpisywali umowy bez czytania a nawet jak przeczytali to i tak pretensje do wszystkich poza sobą jak się okazało, że dali dupy.