Kiedyś kolega potrącił sarnę i zapakował na tylne siedzenie.
Po kilku minutach odzyskała przytomność i zaczęła mu robić rozpierdol w samochodzie. Zajebał ją kluczem do kół.
Piękna historia ale coś mi nie gra… żeby ja zajebac kluczem do kół musiał by go wydostać. W autach zwykle jest przy kole zapasowym. Nawet mając go w bagażniku musiał by otworzyć bagażnik z szaloną sarną w środku i jakoś go dobyć żeby ja zajebac. Czy nie próbowała by uciec po otwarciu bagaznika?
Wiele pytań…
Znajomek zawsze miał pod ręką miniaturkę bejsbola, a ja woziłem oczkową 30 pod wycieraczką. Jej długość była stosowna i wymowna, i bardziej legalna. Tak więc moze i klucz do kół ktoś woził pod ręką. Któz to wie...