gdy leciałem z warszawy do rzeszowa to piorun przyjebał i lekko wszystko przygasło w samolocie i na lotnisku w rzeszowie "stiułardesse" o mało co drzwi nie pierdolnęły prądem
nie wiem dlaczego i jak to możliwe, może mi ktoś wyjaśni
ale pamiętam, że od chuja służb ratunkowych wkoło było
a było to 21 lipca 2010 roku, jeżeli się nie mylę i był to samolot Ebrarer 175 chyba