Wysłany:
2014-03-26, 10:40
, ID:
3071829
Zgłoś
Piękna książką: Polska przedmurzem chrześcijańskiej Europy - Mit czy rzeczywistość; Janusz Tazbir.
Polecam wam do czytania, może nie Bongmanowi, jest za tępy by sięgnąć po książkę, ale reszta mogłaby się więcej dowiedzieć jak naprawdę wyglądało antemurale christianitatis.
@Sidian - ludności cywilnej nie liczyłem, a nawet jeśli to i tak byśmy mieli problem, bo jednak do Drezna, Hamburgu i Armii Czerwonej nam było daleko. Ale pisałem to z myślą o Wehrmachcie i tak się zastanawiając to nie ma jak dobić. 1% to 35 tysięcy żołnierzy(w duchu patriotyzmu nie liczymy Włochów, Rumunów, Węgrów, Japończyków i resztę hałastry, chociaż uczciwiej byłoby ich wliczyć, wszak ktoś z nimi walczył i w wielu setkachtysiącach przypadków zginął). Kampania Wrześniowa i Powstanie Warszawskie do spółki to 20 tysięcy. I co dalej? Narwik czy Tobruk to będą cyfry dziesiętne, BoB też jeśli weźmie pod uwagę nowsze szacunki. Nasza partyzantka to obiektywnie patrząc śmiech na sali. NSZ, które otwarcie mówiło o niewalczeniu z Niemcami i AK, które mówiło o czekaniu z bronią u nogi. Nie ma, po prostu nie ma gdzie dobić 15 tysięcy zabitych, czyli prawie tylu ile zabiło mln żołnierzy polskich w czasie kampanii wrześniowej.
Jak ktoś chce mnie douczać z Monte Cassino, to niech sam najpierw o nim doczyta.