Pilgrim123 napisał/a:
Rozpierdalają mnie teksty ludzików, którzy nigdy nic nie trenowali, nie brali udziału w prawdziwych bójkach ( bo bicie się z liścia po twarzy nie uznaje za jakąkolwiek oznakę bitki ), że leżącego się nie kopie. Kurwa mać! Sam się tam położył i czekał? Taką sytuację się sobie wypracowuje i trzeba ją wykorzystać. To nie jest jazda figurowa na łyżwach, że oceniany jest tutaj styl.
Trenowałem w życiu wiele rzeczy, choć w bójkach pokroju tej nie brałem udziału (bynajmniej nie dlatego że unikam - nie było okazji. A sam też nie chodzę po mieście i nie napierdalam losowych ludzi).
I dalej twierdzę, że gość przesadził. Zgadzam się - sprowadzenie delikwenta do parteru trzeba wykorzystać. Pierdolnąć parę razy w ryj, przydusić albo stawy powykręcać. Ale tu wyraźnie widać, że chłop ledwo chodzi (tfu, on nawet ledwo leży!), prosi o koniec walki, a nawet przeprasza, chuj wi zresztą za co (słychać pod koniec gdzieś).
Dla mnie osobiście pan w niebieskim sprawiał wrażenie gościa, który bije się pierwszy raz w życiu, jest zaskoczony łatwym zwycięstwem i wyciąga z tego tyle radości ile może. Tak czy inaczej, zachowaniem się nie popisał.
Cytat:
Wkurwia mnie takie gadanie dzieci Broodstocku, że glany do wszystkiego są zajebiste No i muszą mieć pierdylion dziurek, żeby były bardziej prawdziwe
Wkurwia mnie niedostrzeganie oczywistej ironii