na codzien jezdze motorem bez absu i jakos sobie radze, na mokrym cala uwaga skupiona jest na drodze, to chyba lepsze rozwiazanie niz abs
jezdzilem honda cbf 600 z absem i w sumie fajnie sie smiga, deptalem do oporu i nic sie nie dzialo. ale nie wiem jak to sie ma do awaryjnego hamowania na mokrym, ale cos mi sie zdaje ze ten typ z motoru z abs'em nie hamowal awaryjnie, jak ja wciskalem do opuru przedni hebel to moto prawie deba stawal a tu widze ze sobie zwalnia spokojnie.
zreszta kurwa czasem zeby pocwiczyc awaryjne sytuacje na mokrym mocno hamulce i 1-1,5m sune prosto na zablokowanych i odpuszczam dohamowuje lagodnie, a ten kurwa odrazu jakies piruety kreci
jak cos wyjedzie to i tak chuj mu ten abs da bo ma sekunde dwie na przeanalizowanie sytuacji i zatrzymanie sie, zwykle konczy sie na przeanalizowaniu
tak czy siak filmik wg mnie tendencyjny.