Nemrod90 napisał/a:
To prawda, natura świetnie da sobie radę bez myśliwych, ale rolnicy już niekoniecznie. Większość społeczeństwa myśli, że sarny, jelenie czy dziki to takie miłe zwierzątka, które sobie grzecznie siedzą w lesie i skubią gałązki, a prawda jest inna - podstawą ich bazy żywieniowej są uprawy rolnicze. Gdy upowszechniły się wielkołanowe uprawy kukurydzy, to dziki mają raj i potrafią mieć huczkę (ruję) nawet dwa razy w roku, a 4-6 warchlaków w miocie to norma. Po 10 miesiącach są już gotowe do rozrodu. Bez odstrzałów będą mnożyć się aż do wyczerpania możliwości środowiska (w tym przypadku - sztucznie stworzonego przez człowieka), a zwłaszcza, że w Polsce praktycznie zwierzyna nie ma wrogów naturalnych. Serio trzeba takie podstawy tłumaczyć niby dorosłym ludziom?
Jestem myśliwym. Moje koło każdego sezonu wypłaca za straty rolnikom odszkodowania idące w dziesiątki tysięcy PLN. Pieniądze na odszkodowania idą z naszych corocznych składek i ze sprzedaży upolowanej zwierzyny do skupu. Chcesz się zrzucać na to? Myślisz, że problem sam się rozwiąże, gdy znikną myśliwi? A może masz ochotę, by tak jak ja i wielu innych myśliwych, zarywać noce pilnując najbardziej zagrożonych upraw? Takich nocy było bardzo wiele, nawet ich nie zliczę. Nikt mi za to hajsu nie oddaje - tysiące przejechanych kilometrów, dziesiątki tysięcy PLN utopionych w sprzęt, mnóstwo godzin na strzelnicy doskonaląc umiejętności. Latem szykuje się wiele weekendów spędzonych na grodzeniu upraw drutem kolczastym, również za nasze pieniądze. Fajna rozrywka, prawda?
Tacy ignoranci jak ty zawsze mają mordy pełne "pięknych" frazesów, a w praktyce nie macie najmniejszego pojęcia o temacie ani własnego zdania, lecz jedynie bezrefleksyjnie łykacie propagandę sączoną wam do głów z telewizji i gównostronek pokroju Onetu. Taki obraz wasz.
Weź bo się kurwa popłaczę panie myśliwy, Jezusie Chrystusie Polaków. Ja pierdolę wpierw rolnicy: nie będziecie mieli co jeść, tirowcy: bez nas nie będziecie jeść, a na końcu myśliwy: ooo bez nas nic nie będzie. Będzie, będzie i nie pierdol mi tutaj farmazonów o tym jak to stratni jesteście ze swoich składek bo się posikam ze śmiechu. Wyrobiłeś sobie w porę broń krótką jak można było? Pała staje na myśl o "polowanku", weź tylko nie mów, że jesteś myśliwym, tylko typem ze strzelbą, który strzela do zwierząt, ze środowiska osób, które w tym czasie chleją, palą i śmiecą dookoła ambony. Piszesz jakieś łzawe bzdety, może już w okolicy ci nie wierzą i musisz żalić się na forum. To jest tak: Jest sobie wieś i pola i jest sobie las. Pomiędzy polami a lasem były łąki i rozlewiska, ale rolnicy dostawali zgody ARiMR na wykup tego pod kolejną orkę i tak oto pola zbliżały się do lasu, bo mało było rolnikom pól. Ten sam areał rolny w rozwiniętych krajach wydaje znacznie więcej plonów, ale co może o tym wiedzieć polski rolnik, najlepiej było lać glifosat przez 20 lat, zatruć glebę i sprawić, że jest ledwo żyzna, potem trzeba nawozić i koło wydatków i spierdolenia się kręciło. Tak więc pola doszły aż do ściany lasów, a rolnik przecież nie zrobi płotu, bo gdzie, "piniondze to som panie na skupach o złodziei, a nom cinszko pracującym to psie pieniądze", jednak nie przeszkadzało to brać setki tysięcy w dotacjach, kupić nowego pasata, wielki telewizor, wyremontować chałupę, córce na mieszkanko [bo akurat skrawek ziemi poszedł na budowlaną] w mieście, syn odziedziczy pole. I nagle zwierzyna z lasu wchodzi na pole, tak? Trzeba odjebać. Ile żubrów wasze środowisko odjebało w tamtym roku? Ile bażantów żeście ubili, co? Co tam jest, Kwiecień, już nie można, a u nas i tak odstrzelili kilka bażantów, biegał gacek, szukał kurwa partnerki, to go jebany tłusty jak piłka myśliwy odjebał [nie byłem, nie widziałem, akurat teraz powtarzam plotki] Teraz to wchodzi przepis, że państwo bierze na siebie odpowiedzialność finansową, to już teraz serio można się uchlać w trupa na ambonie i walić do księżyca, nie? Ale to, że wcześniej czerpaliście ogromne zyski z odławiania zwierzyny to nie wspomnisz. Reglamentowana działalność przez starych komuchów, milicjantów, którzy się ustawili w tych władzach związków, a pierdolicie o sobie tak jakbyście byli niemal kultywatorami polskiej tradycji. Ja np. kiedyś pracowałem u Januszexa w hotelu i wiesz co, miałem zły dojazd, słabo płacił, a zapierdalałem tak, że wracałem do domu, usiadłem na fotelu by zjeść kanapkę i zasypiałem w połowie jedzenia. Wiesz co zrobiłem? Zmieniłem pracę, dokształciłem się w nowym kierunku i przestałem narzekać. Też polecam, może będziemy mieli zwierzynę w lasach i normalny ekosystem, a nie, że na mazurach idę w bór i nie widzę nawet zająca, a co dopiero sarny czy dzika. Od czasów komuny bawiliście się w zabawy, strzelanie do żubrów, niedźwiedzi, dzików, wilków, co tylko ktoś chciał, czy to polski czy radziecki dygnitarz, polowanko i można było zastrzelić wszystko, nawet Rysia. Ruscy tak dobrze to nie mieli nawet u siebie, za mordowanie zagrożonych gatunków mogli beknąć, tak, nawet w ZSRR, może nie tam jakiś Breżniew czy Gorbaczow, ale niżsi w szczeblu. Jeśli słuchasz pierdoletów od starszych myśliwych i czytasz jakieś periodyki to możesz mieć wyprany beret. W Polsce jest około 80-100k dzików, a wy pierdolicie, że prawie 3x więcej, tymczasem w Niemczech jest uważaj 3,5 mln sztuk i nikt tam nie mówi, że trzeba odjebać 3,3 mln, bo fajnie zarabiać na mięsku. Nie informujecie rzetelnie o ilości odstrzałów, jestem pewny, że ogólnopolskie koła kłamią na temat statystyk, ale jak to udowodnić. Nic dziwnego, że populacja Wilków nie może się odrodzić [teraz trochę stada się odradzają], skoro Janusz patałach ze strzelbą wali do wszystkiego co się rusza, dzik na rowerze, wielki dzik z rogami, dzik na paralotni, dzik w kurtce przeciwdeszczowej. Idź w piz...